12 lutego 2016, piątek, 00:10
Piszę, bo nie mogę spać. Natchniona zbliżającym się dniem Walentynek i naszą wieczorną rozmową. Jestem pochłonięta myślami. O Tobie, o mnie. O nas. Zastanawiam się... Dlaczego masz w głowie taki zupełnie nieracjonalny lęk? Czy zrobiłam przez ten rok cokolwiek przez co mógłbyś być zaniepokojony?
Musisz mi wybaczyć moje - występujące od czasu do czasu - zmieszanie. To było najlepsze 365 dni w moim życiu, ale również i najgorsze. Zdarzało się, że tęsknota lub niesforne myśli przejmowały nade mną kontrolę. Ale jeśli miłość wygląda tak jak mi się wydaje, to uwierz, kocham Cię całą sobą, najbardziej w świecie.
Czasami zwyczajnie wariuję, bo tak bardzo mi Ciebie brakuje w tygodniu. Czekam na weekend, tęskniąc okropnie i jedyne o czym myślę to Twoje ramiona, w których mogłabym się schować. Choćby na chwilę.
Musisz mi wybaczyć moje małe szaleństwa, ponieważ to Ty przeważnie jesteś ich przyczyną. Jestem spragniona Twojego dotyku, głosu, spojrzenia. Jest mi Ciebie mało. Mało mam Twojej uwagi, chociaż poświęcasz mi każdą wolną chwilę. Mało mam Twojej bliskości, mimo że przytulasz mnie i trzymasz za rękę, całujesz i głaskasz, dotykasz policzka i wszystko inne. Mało mam rozmów z Tobą, pomimo tego, że dzwonisz i ja dzwonię, piszemy wiadomości i wysyłamy zdjęcia, mówisz, że kochasz, tęsknisz i pragniesz. No i, że nie możesz się już mnie doczekać, że jestem Twoja i tylko Twoja. Jedna jedyna i że już żadna inna nigdy. I mówisz, że najpiękniejsza, najcudowniejsza i w ogóle NAJ, a i tak mam mało Twoich słów. Bo ja bym chciała więcej i częściej. Żebyś był, kiedy Cię potrzebuję i kiedy nie potrzebuję. Ale przecież mi Ciebie zawsze trzeba. Żebyś był obok, kiedy chcę się do Ciebie uśmiechnąć albo wypłakać w koszulkę. Żebyś był, gdy chcę tylko na Ciebie popatrzeć, nie mówić nic, zupełnie. Tylko tak patrzeć i myśleć jaki masz piękny uśmiech i cieszyć się niesamowicie, że ten uśmiech jest dla mnie. Myśleć jakie to szczęście, że mam Ciebie, że jesteś tylko mój. Jeden jedyny. I ze chcę się budzić przy Tobie i codziennie powiedzieć "dzień dobry", pocałować te usta, które kocham. A wieczorem chcę życzyć Ci dobrej nocy i kolorowych snów i zasnąć tak spokojnie, czując się bezpieczna, szczęśliwa. Rano znowu wstać przed Tobą, dużo dużo wcześniej niż gdy śpię sama. Patrzeć na Ciebie i czekać aż się obudzisz. Albo ja Cię obudzę, bo doczekać się przecież nie będę mogła. Powiem, że już się wyspałam, a bez Ciebie to jakoś tak nudno. No i, że chcę Ci opowiedzieć mój głupi sen. Bo mi się prawie zawsze śni coś głupiego. Później Ci powiem, że bardzo burczy mi w brzuszku, a Ty z uśmiechem na ustach pójdziesz zrobić mi śniadanie. A potem może razem zrobimy pyszny obiad, bo kucharz z Ciebie nie byle jaki. Więc widzisz, że nie musisz się bać. Mieszkasz teraz w moim serduszku i nie pozwolę, żeby stała Ci się krzywda.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz